piątek, 31 maja 2013

Pchła pcha pchłę ;)

Cały wczorajszy wieczór zaśmiewaliśmy się, próbując wymawiać te śmieszne łamańce językowe :P
Język polski jest piękny, nie ma co ;)
I wcale się nie dziwię, że tak wielu wokalistów woli śpiewać po angielsku. Ja się sama na tym przyłapuję, że myśli mi się łatwiej w angielskim języku układa :)

Konstantynopolitańczykowianeczka! Hej! ;)


Troszkę się działo w pracowni ostatnio, a to w dużej mierze za sprawą pewnej niezwykle pozytywnej Marty, co to w tak pięknym celu anioły u mnie zamówiła, że aż noce zarywałam bez żalu i szyłam :)
Anioły były dla mamy Marty, na Dzień Mamy :)
A ponieważ Marta ma 3 siostry, powstały 3 anielisie według wskazówek zamawiającej. Dostały też imiona :)

Oto one:






A to najpiękniejsze podziękowanie, jakiego mogłam się spodziewać!



Dla takich momentów chce się szyć :)


Aaaale, to nie koniec, bo Marta się rozszalała i dla siebie również anielicę zamówiła :) Marta w Norwegii mieszka :) Hyhyhy, polska tilda w norweskim domu :P
Miała być niespodziankowa, więc wymyśliłam taką:





Konsekwencją powstania tej królewny było zamówienie od siostry Marty, Mai, na lalę identyczną, tylko mniejszą... ;)
Tym sposobem powstała taka oto Little Princess :








Powstała też dla Mai anielisia, która ma być prezentem dla dziewczynki przebywającej jeszcze, zdaje się, w najbezpieczniejszym miejscu na ziemi, czyli u mamy w brzuchu. Anioł dla Heli :



Przy okazji powstały też inne panienki:






I nowe metki :





Te, jakby co, są do nabycia od ręki w pracowni :)



No, trochę popracowałam, ale nie osiadam na laurach, bo w planie na najbliższy tydzień (młody wybywa z dziadkami na przedsezonowe wakacje) mamy malowanie w dzieciowym pokoju. Zastaliśmy pokoik żółciutki jak nie wiem co, a to w połączeniu z kolorowością zabawek i dodatków, daje jakiś przytłaczający efekt... Namówiłam więc ukochanego na styl marynistyczny, a ponieważ pokój dzieli dwójka skrajnie różnych 5-latków, wymyśliliśmy, że kolorystyka będzie wspólna, tyle, że w części Filipa będzie więcej błękitów, a w części Gaby, więcej czerwieni.
Mam nadzieję, że fajnie to wyjdzie i będę mogła się niedługo pochwalić efektami :)
Tymczasem w każdej wolnej chwili szyję girlandy. Do dzieciaków biało-niebiesko-czerwone, a do salonu biało-szare.

A, no i skrzynek udało się już wykombinować kilka, więc może wreszcie powstanie ten mój wymarzony upcyclingowy regalik w jadalni...


Cyp skończył przedwczoraj 3 mieciące :)



A nam dziś stuka kolejna rocznica związku, więc lecę się ogarnąć! :)

Tymczasem!!

Pozdrawiam i życzę słońca!!!




P.S. Na funpage Marty chciałam jeszcze zaprosić, bo czaruje w kuchni niesamowicie! :)












wtorek, 14 maja 2013

Wyniki rozdawajki!!!

Ponieważ rozdawajka organizowana była we wpółpracy i z inicjatywy funpage'u Keep calm & Do it Yourself, wyniki rozdawajki ogłoszone na Fb:


Wyniki rozdawajki Facebook



Bardzo dziękujemy wszystkim za udział w zabawie!!! :)



P.S.

Zrobiłam se tatuaż :P



Nie odpuszczam. Walczę!


Pozdrawiam!!!



czwartek, 9 maja 2013

Bo chodzi o to, by od siebie nie upaść za daleko. . .

Te słowa siedzą sobie z tyłu mojej głowy od kilku miesięcy. I chyba dobrze. Bardzo dobrze.
Siedzę w domu z dziećmi. Nikt ode mnie nawet nie wymaga, żebym obiady gotowała. Bo i komu, skoro młody je w przedszkolu, stary na mieście, a ja na permanentnej diecie. . .? Super, luz, wózeczek, ogródeczek, słoneczko. Daję radę. Kto, jak nie ja?

Dziś szczepienie maluśkiego. Pierwsze, więc oboje przejęci troszkę. Ja od rana zmartwiona, bo jak on to biedny zniesie. . . W tzw. centrum medycznym "och" i "ach", gwiazdy w poczekalni, cuda wianki, ekstra.
W gabinecie doktor prosi o książeczkę i kartę szczepień. Nie mam. Zapomniałam. JA. Zapomniałam! Sekundowa panika, bo terminy strasznie długie, jak dziś nie zaczepią, to koniec świata. Dzwonię. Kochany, wracaj do domu, przywieź dokumenty, bo nie będzie szczepienia. I od razu sto ton wyrzutów sumienia przygniotło mnie do podłogi. Jak mogłam zapomnieć najważniejszej rzeczy? Przecież czasu nie ma, maluśki się męczy, po młodego do przedszkola się spóźnię, a auto do mechanika zaprowadzić na czas trzeba. A tu trzeba jeździć, bo ja dałam ciała. . .
Przywiózł. Czekamy, bo przepadła nam kolejka. Ja nie z tych, co się w poczekalni awanturują, bo mają pakiet premium i czekać w związku z tym nie będą. . . Od razu lawina przeprosin, tłumaczeń, że przemęczona jestem, a w ogóle to nie wiem, co się ze mną dzieje, bo nigdy coś takiego mi się nie zdarzyło. . .
"Normalniejesz może w końcu". . .

 Zamurowało mnie.

Może ja faktycznie nie muszę być alfą i omegą 24/dobę, 365 dni w roku...? Może nie muszę być ideałem w każdym wymiarze? Chyba nikt tego ode mnie nie wymaga. . . Poza mną samą.
Nie jestem psychologiem. Nie wiem, skąd się u mnie wzięło tak rozbudowane poczucie odpowiedzialności. Od kiedy ja mam potrzebę matkowania im wszystkim trzem w taki sposób, że lepszej od mojej opieki ma nie być na całym świecie. . .? Nie wiem.
Ale wiem jedno. Jeśli nie spauzuję, nie dam sobie czasem luzu, to poupadamy w końcu od siebie za daleko i pozbierać może nie być już jak. . . Otrząśnij się dziewczyno i zrozum, co jest najważniejsze!

Nie muszę być perfekcyjna. Chcę kochać i być kochaną. To w zupełności wystarczy, nawet kiedy raz na tydzień spod kanapy wylezie kot, albo niespodziewanie skończą się mokre chusteczki do maluśkiego tyłka podcierania. . . :P



Na rzęsach staję, żeby się coś w pracowni działo, bo im więcej mam pomysłów, tym mniej czasu. . .

Ufff. . . Ale powstała lala w kaloszkach :) Tadam :)




I w filiżaneczce maluśka lalunia




A owocem majowego wyjazdu weekendowego są dwa komplety pościeli dla Cypa mojego projektu, wykonania mojej kochanej mamy (lata w Wólczance swoje robią, nawet nie próbuję dogonić mistrzyni :)))





Aaaaa, zapomniałabym!!!
Maniutek powstał jeszcze!!!
Poznajcie Maniutka! :)




Odpłynął w siną dal. . . Do nowego domu. . . :)



Zafascynowana nowymi publikacjami Tildy, tworzę i zbieram zamówienia :)
Żeby tylko doba troszkę dłuższa była. . . . Ech. . .


Pozdrawiam gorrąco!!!








środa, 1 maja 2013

Rozdawajka!!!

Dziś krótko, zwięźle i na temat.

Ruszyła dziś ROZDAWAJKA, o której wspominałam :)

Dzieje się na fb, ale przecież nie mogę zapominać o tych, którzy tutaj zaglądają!!!!

Zasady proste:

-udostępnić banner na swoim blogu;
-dodać mój blog do obserwowanych (o ile nie dodany :));
-w komentarzu pod postem odpowiedzieć na pytanie konkursowe:

"Za co najbardziej kocham wiosnę?"

Do wygrania, do wyboru girlanda aniołkowa, lub większa anieliczka wiosenna :)

Bawimy się do 10.05!!!


Zapraszam serdecznie!!!!




Pozdrawiam i życzę miłej zabawy :)

P.S. Dla tych, co posiadają profil na fb, sposób udziału w zabawie dowolny, byleby nie dublować :)
Info na funpage Pracowni pod Aniołami oraz Keep Cam & Do It Yourself :)